wtorek, 3 listopada 2009

Na dwie ręce

Zasuwam z pracą. Bardzo mnie ciągnie do innych zajęć, ale nie ma wyjścia - deadline (modne słowo) wypada w piątek. Internet oczywiście odciąga mnie od roboty czasem na godzinę, ale wracam ciągle do biurka i macham pędzlami, papierami ściernymi i innymi ciekawostkami. Skończył mi się lakier w sprayu. A w zasadzie przestał psikać, bo w środku lakier jest, tylko puszka pod ciśnieniem odmówiła współpracy. Chciałam sobie ułatwić a tu o - klapa. Z resztą ułatwianiem nie da się nazwać każdorazowego rozkładania na balkonie gazet a na nich rzeczy w celu polakierowania. Nie dość że zimno, to jeszcze wieje i całe lakierowanie idzie w kosmos. Ale cóż - pędzlem tak cienko i równo nie dam rady... Na razie wiec przestój lakierniczy.





W Internecie ciekawe rzeczy - ludzie piszą do mnie po macedońsku, częściowo po polsku a ja tworzę w odpowiedzi (mam słownik, cyrylicę znam - nie jest źle)  jakieś niegramatyczne sentencje w stylu mistrza Yody  Ale wesoło jest, bo się rozumiemy. Jak na razie. Moja friend mi pomoże w razie czego (no nie???).

Zasuwam wiec na dwie ręce, myśląc przy okazji, co na obiad. Dzięki awarii sprayowej już wiem - klops będzie. Przepis znalazłam oczywiście w sieci. Jak wyjdzie, czyli z klopsem nie będzie kolejny klops to zapodam przepis.

Zmykam do kuchni - Mąż już w drodze.

2 komentarze:

  1. Kurza twarz - jakieś hece z formatowaniem wstawianego obrazka :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooo Ty pracujesz mozna by rzec w lakierowni jakies :P czas ucieka widze jak nie wiem co.... a u mnie znow katastrofa w lazience, moge powiedziec, ze tez niezly klops ;))) Czekam na przepis na ten klops :DD

    OdpowiedzUsuń