Dzień dziś pochmurny i deszczowy. Jesień taka. Moje sierpówki - zmoknięte strasznie - przysiadają na poręczy balkonu i łypią oczkami czy coś im na śniadanie dam. Oczywiście, że dam - przedstawiają sobą widok tak żałosny, że rozmiękam jak buła w kałuży.
Buła (nie z kałuży) była dzisiaj moim śniadaniem. W zasadzie też nieco rozmiękła, bo duźdana w mleku i jajku. I naszło mnie na refleksje nad patelnią.
Pierwszy raz taką bułkę jadłam u babci - i będzie mi się ona zawsze z nią kojarzyć. Nazwy to to nie miało żadnej konkretnej - po prostu: bułka w mleku i jajku. I w zupełności mi to wystarczało. Tak robioną bułkę zobaczyłam później w jakimś filmie Woody Allena. Pamiętam z niego tekst o tym, że to typowo żydowskie danie. Pomyślałam: moja babcia pochodzi z Wołynia, ale ...w jej otoczeniu mieszkało mnóstwo żydowskich rodzin - może jest w tym coś na rzeczy?
Żyłam sobie dalej w nieświadomości, że danie to nie posiada żadnej konkretnej nazwy - tym bardziej, że duża część moich koleżanek i kolegów nigdy czegoś takiego nie jadła. Do czasu, kiedy nie przyszła do nas moda z zachodu na śniadania w stylu grejpfrut i grzanka. Okazało się, że to, co ochoczo zajadam to dla większości French toast - tudzież tost francuski/grzanka francuska w tłumaczeniu na nasze. Nazwa ta kompletnie do mnie nie przemówiła - chociażby dlatego, iż kojarzyła mi się za każdym razem z anorektyczną modelką dziubiącą widelcem talerzyk o średnicy 10cm.
moje dzisiejsze śniadanie
Dlatego pewnego dnia pokochałam szczerą miłością nazwę, którą usłyszałam od narzeczonego mojej babci: Biedne Rycerze. Co za nazwa! Przecudna! Dla ścisłości dodam, że narzeczony od "rycerzy" jest rodowitym Poznaniakiem - stąd ja, osoba z innego regionu kraju, nie mogłam nijak tej nazwy znać. I tkwię w tym zachwycie do dziś, a dziś to nawet i w jeszcze większym, bo wiedziona ciekawością powstania owej nazwy trafiłam na Wikipedię. I tu - wpadłam w zachwyt kompletny.
Nie będę wstawiać tłumaczenia całego wpisu, bo dłuuuugi on wielce. Napiszę jednak, pod jakimi nazwami tost francuski (po której to nazwie trafiłam do Wikipedii) znany jest w różnych rejonach naszego globu:
Belgia: verloren brood - "lost bread" - czyli takie jakby "resztki chleba" (jak wiadomo przysmak ten robi się często z czerstwego pieczywa, które nam zostało)
Bułgaria: пържени филии - "fried slices (of bread)" - "smażone/pieczone kromki (chleba)"
Kanada: pain doré - "golden bread" - "złoty chlebek"
Czechy: chleba v kožíšku - tego raczej nie trzeba tłumaczyć, ale na wszelki wypadek - "chleb w kożuszku"
Z ciekawszych:
Estonia: piilud - "ducklings" - "kaczątka"
Węgry: bundás kenyér - "fluffy bread"/"bread with fur" - dosłownie "puchaty chlebek"/"chleb z futrem" (podejrzewam, że znowu chodzi o kożuszek:)))
Słowacja: chlieb vo vajíčku - "bread in the egg" - "chleb w jajku" (w końcu coś swojskiego:))
Holandia: wentelteefjes - tutaj ciekawostka, ponieważ pochodzenie tego słowa jest niejasne i znaczy ono - wentelen = "to turn over" - odwracać , teefje = "female dog" - suczka, lub "wentel 't eefjes" = "turn it for a short time" - obrócić na krótko. "Suczki kręcące się w kółko" - to mogłaby być niesamowita nazwa :)
Południowe Indie i Sri Lanka: Bombay toast - "tosty bombajskie"
Szkocja, gdzieniegdzie Wielka Brytania: Gypsy Toast - "cygańskie tosty"
Anglia: Eggy Bread - "chleb jajeczny"
Stany Zjednoczone: French toast - "tost francuski" a czasem - German toast - "tost niemiecki", Spanish toast - "tost hiszpański", nun's toast - "tost zakonnicy", egg toast - "tost jajkowy" ;), lub French fried pudding - "smażony pudding francuski".
I wreszcie:
Finlandia, Norwegia, Niemcy, Szwecja, Dania, Rosja: POOR KNIGHTS tudzież бедных рыцарей, znaczy się - "biedni rycerze" a po poznańsku - BIEDNE RYCERZE :)
W Wielkiej Brytanii są to nawet "Poor Knights of Windsor" - biedni rycerze Windsoru tudzież Windsorscy biedni rycerze.
Dzisiejsze śniadanie podziałało na mnie wyjątkowo edukacyjnie. Uśmiałam się po pachy i przy okazji odkryłam, że w Polsce używa się nie tylko nazwy "tost francuski", ale i tej bardziej popularnej w zachodniej europie.
Dla niezaznajomionych z tematem, przepis:
kilka kromek czerstwej bułki maczamy w mleku (kilka sekund z jednej i drugiej strony, żeby nie rozmiękła, jak ja rano), potem w jajku (jak kotlet) i wrzucamy na rozgrzany olej na patelnię. Smażymy na złoty kolor.
Jemy na ciepło z cukrem (ja tak lubię), można również z dżemem, miodem, syropem klonowym, cynamonem itp.
Nazwa "Poor knights (biedni rycerze)" wg niemieckich podań wzięła się z czasów średniowiecza, gdy rycerze, których nie było stać na kupienie sobie kawałka mięsa jedli kromki czerstwego chleba maczane w jajku i smażone.