sobota, 14 listopada 2009

Wolę przeziębienie

Moje Słońce - zasmarkane. Pije ziółka, łyka tabletki, śpi, potem siedzi przed kompem, kicha i pociąga nosem. Wygląda marnie i widzę, że czuje się również marnie. Aczkolwiek Słońce stwierdza, że samopoczucie ma  świetne, bo takie ogólnie zwisająco - powiewajace. Zero stresu znaczy. A mnie dzisiaj obudził ból zęba. Jak to jest - ja się pytam - że chodzę do dentysty przez miesiąc z zębem, który nie boli, ale jest do remontu, i jak tylko uda się naprawa to ni z tego ni z owego zaczyna boleć jakiś zupełnie inny ząb? Czy to tak, że jak już się zaczęło to koniec - trzeba zasuwać non - stop? Buu... Czeka mnie połknięcie na noc jakiejś tabletki (chyba ostatniej jaką mam) i muszę powiedzieć, że wcale mi mój stan nie odpowiada. Wolę się przeziębić, niż mieć ból zęba.













 Na pocieszenie moją stołówkę odwiedzili stali bywalcy :

 sikor, kawka i sikorka
(różnica między sikorkami jest taka, że lady ma wąski paseczek na brzuszku, a sikorek szeroki, kawek jeszcze nie rozróżniam).

Ha - dzisiaj zauważyłam dopiero, że na fotach są dwa różne gatunki sikorek.
Po lewej - bogatka, po prawej - sikora modra.  
Znaczy, że idzie mi na lepsze...

Idę sobie cicho kwiczeć w kątku...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz