Na naukę pływania nigdy nie jest za późno. I nawet kura może się nauczyć. Ja co prawda pływać umiem, ale żabą. Ale kura - żabą, no jak to brzmi? Postanowiłam zatem nauczyć się pływać kraulem. Koleżanka, która już piąty raz zmienia kurs zaproponowała mi, żebyśmy poszły na naukę pływania metodą Total Immersion, bo "może w końcu się czegoś nauczy". Ponieważ zetknęłam się już wcześniej w teorii z tym wynalazkiem czytając książkę Tima Ferrisa "4-hour body", przyklasnęłam pomysłowi i zapisałam się bez zastanowienia. Wydając, przy okazji, wszystkie moje oszczędności (ała!).
Postanowiłam, że zacznę tu opisywać moje zmagania, bo może są takie dziewczyny, które chcą, ale się boją, albo przekładają, albo twierdzą, że im się nie uda. A to wcale nie musi tak być.
![]() |
Kura w basenie daje radę! |
Zawsze uwielbiałam wodę (i tak jest do tej pory) i chciałam w niej siedzieć w nieskończoność. Nawet kosztem zamienienia się w rodzynek i odmoczenia linii papilarnych. Do tej fazy nigdy jednak nie doszłam, ponieważ dość szybko zaczynałam szczękać zębami z zimna i kierować się w stronę suchych, ciepłych rejonów...