wtorek, 26 marca 2013

Rośliny ożywią nas i mieszkanie

Można malować ściany na piękne kolory, zawieszać obrazy, dokładać dwudziestą poduchę na kanapę i ciągle mieć poczucie, że czegoś brak. Jeśli nie macie wokół siebie ani jednej roślinki to może być właśnie ta przyczyna. Zasuszona paprotka się nie liczy, bo lepsza żadna roślina, niż nieżywa. I żadnych sztucznych!

Po co mi roślinki?
Dzięki roślinom zdrowo oddychamy - to argument pierwszy. Nie chodzi tylko o to, że wytwarzają tlen - tego nasze domowe kwiatki nie dostarczają w oszałamiającej ilości.  Rośliny wiążą  toksyny krążące w powietrzu, którym oddychamy. Czy w domu, czy w biurze: wykładziny, farby, środki konserwacji uwalniają mnóstwo szkodliwych substancji, które roślina jest w stanie rozłożyć na nieszkodliwe składniki. Dodatkowo nawilżają powietrze, które często bywa zbyt suche w pomieszczeniach klimatyzowanych. 
Trzeba jedynie pamiętać, by nie przesadzić z roślinami w miejscu gdzie śpimy - w nocy oddają one do atmosfery dwutlenek węgla (chyba że jest to aloes - on robi dokładnie odwrotnie).

Gwiazdy betlejemskiej (wilczomlecza) nie wyrzuciłam po świętach.
Jeszcze nie wiem co z tego będzie...
Otaczanie się zielenią ma swój kolejny plus: odpoczywają nasze oczy i odprężamy się psychicznie. Nie bez powodu ludzkie oko jest w stanie odróżnić najwięcej odcieni zieleni właśnie. Rośliny również tłumią hałas - to akurat prędzej zaobserwujemy na zewnątrz, niż w środku, chyba że zbudujemy sobie atrium. lub postawimy ścianę zieleni.

Jakie rośliny na toksyny?
Rośliny wiążące toksyny to między innymi:
bluszcze, 
diffenbachie, 
fikusy (i te duże, i popularne "beniaminki") 
draceny
Paproć jest wyjątkowo pozytywną rośliną: mocno nawilża powietrze jonizując je ujemnie. 
Warto również zainwestować w skrzydłokwiat.

Skrzydłokwiat już przekwita
A co jeśli ja wszystkie rośliny zasuszam?

Każda roślina potrzebuje specyficznej pielęgnacji - to fakt. Należy im się podlewanie i od czasu do czasu nawożenie. I wcale nie musi to być skomplikowane. Ja mam w domu paproć, fikusy beniamina, staram się też utrzymać przy życiu bluszcz. Skrzydłokwiat w tym roku - pierwszy raz od kiedy go mam - zakwitł. Jakoś specjalnie się nad tym całym towarzystwem nie natrząsam.
Fikusa wyhodowałam z zasuszonego badylka, który moja babcia chciała wyrzucić do śmieci. Potem go rozmnożyłam i mam już dwa. Jeśli nie chce się uśmiercić rośliny najlepiej przeczytać o niej co nieco i obserwować jak się zachowuje. To żywe organizmy! 
Paproć uwielbia zraszanie, podobnie jak beniaminy. Te drugie nie lubią nagłych zmian temperatury. Skrzydłokwiat lubi światło i dobrze mu robi kiedy stoi na dużej podstawce wypełnionej kamyczkami z wodą. Ale są też kwiatki, które można powiedzieć że rosną "same".

Roślinki dla leniwych.

Zamiokulkas - podlewany raz na tydzień/dwa niecałą szklanką wody rośnie znakomicie. Jeszcze lepiej jeśli ma zbyt ciasną doniczkę. Przesadzenie go do większej hamuje rozwój liści, bo cała para rozrostu idzie wtenczas w kłącze.

Zamiokulkas małowymagający wieledający
Dracena - ma pasiaste podłużne listki zwieszające się z doniczki, a z kłączy wyrastają nowe kępki listków gotowe do puszczenia korzeni. Na pewno nie raz widzieliście je w szkole (tylko takie rośliny mają szanse na przeżycie w szkolnych warunkach)

Sansewieria - następny szkolny okaz. Wytrzymuje bez wody do 3 tygodni. Wygląda ascetycznie - sztywne, podłużne liście wyrastają pionowo z ziemi. Nie przepadam za tą rośliną, ale odpowiednio zaaranżowana, posadzona w ciekawym naczyniu może robić niezłe wrażenie.

Dla kompletnych leniwców polecam kaktusy, których zbieranie może przekształcić się w pasję. 

Co odradzam na początek?
Odradzam zaopatrywanie się w kwiaty, które są wymagające, a na których pielęgnację nie mamy czasu. Nie ma sensu męczyć rośliny i frustrować się, że coś nam nie rośnie, więdnie, opada czy choruje. Po co zniechęcać się na samym początku? Najpierw czytamy, potem kupujemy.

Rośliny plus dzieci/zwierzaki.
Uważajmy na rośliny trujące. Jeśli w domu między roślinkami przewijać się będą małe dzieci, czy nasz kot Zdzisiek będzie sobie lubił podgryzać kwiatka ostrożnie dobierajmy gatunki. Do trujących domowych roślin zaliczamy: 
diffenbachię
cyklamen
filodendron
psiankę
wilczomlecz (gwiazda betlejemska)
kroton.

Bluszcz się pnie na czas
Otaczajcie się roślinami - możecie spróbować z jedną, dwiema doniczkami na początek. Możecie kupić coś niewymagającego do pokoju, ale mogą to być również zioła do kuchni (to temat na osobny wpis). Na wiosnę postawcie na biurku kwiaty wyhodowane z cebulki - żonkile na przykład. Zobaczycie, jak szybko zmienia się nastrój. Na plus.

1 komentarz: