poniedziałek, 6 grudnia 2010

Zwykłe domowe sprawy... i jedzenie

Biegam z domu do sklepu, ze sklepu do domu, znowu do sklepu i do domu. Lodówka zionęła białą pustką. Prawie jak niedawno osiedle. Dzisiaj śnieg rozmiękł, więc jest mniej biało, ale nogi jeździły mi po "chodniku" we wszystkich kierunkach. Szczególnie pod obciążeniem siatek z zakupami.
Kapusta na bigos, przepyszne mandarynki, marmolada do przełożenia placka (jak wyjdzie i będzie smaczny to dam znać) - wszystko przytachałam. Tylko o cebuli zapomniałam.
Lodówka dalej jakaś pusta, ale to z powodu ZMIANY. Mianowicie musiałam przejść na dietę lekkostrawną, ponadto odstawiłam (a przynajmniej ograniczyłam) cukier i produkty wysokoprzetworzone. I nagle okazało się, że półki w lodówce pustoszeją, a pojemniki na warzywa i owoce pękają w szwach. Znalazłam przepisy na dania z kasz i wypróbowuję. Rozpaczam nad moim robotem kuchennym, bo zepsuła mu się miksująca końcówka do blendowania i nie mogę robić takich past, jak chcę (ale i tak walczę innymi sposobami). Eksperymentuję z różnymi bobowatymi :) - ciecierzyca, soczewica... i jestem pozytywnie zaskoczona. Wróciłam do pieczenia chleba. Zaskoczona jestem również tym, że jem więcej owoców. Jestem alergikiem pokarmowym i owoców unikałam jak ognia, a teraz - daję radę. I ciągle mam na nie ochotę.
Będzie ciężko z tym plackiem z marmoladą, bo cukru tam będzie sporo, ale i tak sypnę mniej, niż w przepisie, bo nie potrzebuję słodzić już aż tyle.

cieciorka po namoczeniu, przed gotowaniem

Ostatnio, gotowana ciecierzyca polana masełkiem i posypana odrobiną soli to moja przekąska - bardzo mi to smakuje. Spróbujcie - ciecierzycę trzeba na noc namoczyć a na drugi dzień gotować w świeżej wodzie do miękkości. Po ugotowaniu wrzucić na to masełko, żeby się rozpuściło, albo polać roztopionym i lekko posolić. Wsuwa się jak bób, ale w smaku różnica jednak jest.

Koniec końców czuję się o wiele lepiej. Brak ciężkości w brzuchu, brak dziwnych boleści i sensacji. Rzadziej też boli mnie głowa! A wystarczyło zmienić tak niewiele :)

8 komentarzy:

  1. no patrz, ja też dopiero zmieniłam żywienie, wcinam kasze z imbirami, ciecierzycę i jestem lekka w środku ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. To jakaś ponadregionalna, telepatyczna więź kulinarna! Na 100%. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj przydałaby sie dietka przydała, ale nie można, nie mozna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam Was dziewczyny, u mnie jak zwykle wszystko pięknie, pięknie w myślach, nic się nie dzieje, nic nie działam...

    Trzymam kciuki za Was!
    :O)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha, ugotowałam ciecierzycę dziś! Przepyszna!

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie nadrabiasz braki z tymi owocami :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm...i ja zmieniłam jakiś czas temu jedzenie.I też mi lżej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Hannah - jak nie można to nie można, a u mnie - jak mus to mus :)
    Anullo - trzymaj, tylko błagam - nie za mocno, bo ja nie chcę chudnąć!
    Doro - a ja dziś namoczę i jutro zjem tak prosto z garnka po ugotowaniu :)
    Krogulcu - ja dokładnie tak pomyślałam - nadrabiam cukry.
    Aszko9 - hej hej, zawsze lżej - jeśli oczywiście zmieni się w tą "lżejsza stronę". Piękne róże i cudny pies u Ciebie!

    OdpowiedzUsuń