poniedziałek, 13 grudnia 2010

Smętnie

Czasem jest tak, że człowiekowi smętnie. No i jest smętnie. Mimo, że w domu ciepło, ja po fryzjerze, storczyk kwitnie, w karmniku szaleństwo, a w perspektywie mam fajne spotkania.
Troszkę terma nawala, ale to nic. Mam wrażenie, że nawalam bardziej niż terma. Chcę świąt i ich nie chcę jednocześnie. Aktualnie bardziej wiem, czego nie chcę. Co i tak jest sukcesem, bo dzisiaj ogólnie nic nie wiem. Nawet gadanie do samej siebie mi dzisiaj nie idzie. Brak słońca - tak to sobie na razie będę tłumaczyć. Brak słońca.

16 komentarzy:

  1. Kura - nie gdacz smętnie :DDDDDDDD Dziób w górę, uśmiech na oblicze i do przodu :DDDDDDD A na razie zrób sobie gorącej herbaty, zjedz coś dobrego i ciepłego i się prześpij - pomaga :) Będzie dobrze :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Albo się zezłość :DDDDD To też pomaga :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz - mam jeszcze kawałek ciasta z rodzinnej imprezy. I herbatę też sobie zrobię. A zezłościłam się wczoraj już. Tylko chyba za późno było bo i poweru nie wystarczyło do dzisiaj.

    OdpowiedzUsuń
  4. O to to to :D Tak trzymaj - wsuń to ciacho ze smakiem i zaraz będzie ok :)

    OdpowiedzUsuń
  5. smetnie powiadasz... no tak czasem bywa, wiec trzeba sie po prostu zdystansowac, i moze obejrzec jakis fajny film! :) Sciskam Cie cieplo kochana!!!!!! Zaluje, ze sie nie spotkamy... bardzo, ale to bardzo, no ale choc z D. sie zobaczysz, fajnie macie :P no ale juz nie zazdraszczam, i na nas przyjdzie pora :))
    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo, ja mam tak samo i nawet wiem i jestem pewna, że świąt NIE CHCĘ ;DD

    OdpowiedzUsuń
  7. A z tym ciachem to bardzo dobry pomysł! I łyk naleweczki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Co roku mam te same uczucia względem świąt, bo tak naprawdę nie lubię świat.Ale ostatni raz widziałam wnuczka rok temu, więc może powinnam się cieszyć,że dzieciaki zjadą, bo jak dwa + dwa=cztery, znów przez rok ich nie zobaczę w naturze.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też tak mam często, bo to chyba jest tak, że od świąt oczekujemy że magicznie jak w reklamie wprowadzą nas w cudowny nastrój i będą świeczki, choinki, ciepło i radość, tra la la la la lalalala:) a to niestety tak w życiu jest że jak się sama w ten stan nie wprowadzisz to go nie masz, a to wymaga pracy, żeby ten nastrój świąteczny osiągnąć:) i koło się zamyka, picie pomaga:P (żartuje) trzymaj się ciepło pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobra książka, dobre piwko, dobra muzyczka - robi się, niej smętnie. Takie rozrywki się komponują z brakiem słonka i jakoś rozładowują napięcie. Albo dobre winko ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. I jeszcze ta dzisiejsza rocznica...

    OdpowiedzUsuń
  12. też tak mam- niby chce i niby nie chce...tych, no, świąt...jakoś mi dziwnie , zatem pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Och, drodzy "czytacze" - ile ciepłych słów :) Widzę, że u Was też nie za wesoło w kwestii świąt.
    Święta - jakiekolwiek - dla każdego wiążą się z wyjątkowymi przeżyciami. Jeśli nie były one miłe to i świąt nie będziemy darzyć szczególnie ciepłym uczuciem. Ja tak mam i pewnie - jak co roku - będzie mi dane brać udział w nieprzyjemnym wydarzeniu.
    Staram się to zmienić, odwrócić, nadać nowe znaczenie, zrobić coś po swojemu. Ale ludzi nie zmienię, choćbym na głowie stanęła.
    Humor poprawił mi się - dziękuję Wam za wspierające porady :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kuro Kochana,

    to i tak dużo wiesz, jeśli wiesz, że ludzi nie zmienisz, niestety, tak bywa często jak piszesz: trzeba to odcierpieć i tyle. Dasz radę, wiem :D

    A na smutki i smuteczki, książka, film, rozmowa, nawet znany, coś co wiesz, że poprawi Ci humor.

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj drobiu, nie martw sie tosz to czas strachu dla karpi i amerykańskich indyków. Śpij spokojnie bo nawet rosół ustepuje przed barszczem hihi

    OdpowiedzUsuń
  16. Drogie miłośniczki ptactwa domowego, odcierpię, odcierpywuję nawet teraz i nieco idzie na lepsze. Może i święta dla drobiu są łaskawe. Może i drób nawet przemówi ludzkim głosem, ale czasem okoliczności i inne takie życiowe zakręty potrafią drób doprowadzić do czarnej rozpaczy. Na szczęście jeszcze dużo brakuje, żebym sobie wyskubała ze smutku wszystkie pióra z - lichego i tak - ogona :)

    OdpowiedzUsuń