niedziela, 13 listopada 2011

Szybko, krótko i ze zdjęciem nie na temat.

Po wizycie we Wrocławiu Mąż Małżonek zachorzał. Na szczęście dotrwał do końca maratonu po "potencjalnym-przyszłym-lokum" i w chwili jako - takiego przebłysku przytomności zdołał zgodzić się ze mną w kwestii wyboru odpowiedniego mieszkania. Zaczęliśmy załatwiać formalności najmu, samochód przeprowadzkowy już zamówiony. W taki oto sposób witamy powoli nowe. Choć łezka w oku się kręci, bo 4 lata w jednym miejscu robią swoje. Chyba będę musiała zmienić opis kury - ten z prawej :(

A zdjęć z Wrocławia tym razem nie ma, bo zapomniałam włożyć do aparatu akumulator (który ładowałam specjalnie na wyjazd). Wrzucam zatem zdjęcie ze spaceru pierwszolistopadowego. Bo do lasu sobie wtedy poszłam z koleżanką. I było pięknie.

Las drzew zamiast gąszczu mieszkań

6 komentarzy:

  1. Znaczy, że z Wrocławiem przyjdzie disco-polo?")))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie nie nie - takiej zmiany nie przewiduję. Hehehe!!! Oj tarzam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To znaczy, że życiowo przeprowadzacie się do Wrocławia:) ale news:)o ja cię...

    OdpowiedzUsuń
  4. uuuuuu czyli do przodu wszystko :))) juz jestem ciekawa jak urzadzisz nowe lokum :))) trzymam kciuki :***

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo, gratulacje! z pewnością będzie pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Patrzę sobie na las i myślę, że chyba chciałabym być wiewiórką, albo sarną. Dzikiem. Dzięciołem. Sosną...

    OdpowiedzUsuń