Biegam z domu do sklepu, ze sklepu do domu, znowu do sklepu i do domu. Lodówka zionęła białą pustką. Prawie jak niedawno osiedle. Dzisiaj śnieg rozmiękł, więc jest mniej biało, ale nogi jeździły mi po "chodniku" we wszystkich kierunkach. Szczególnie pod obciążeniem siatek z zakupami.
Kapusta na bigos, przepyszne mandarynki, marmolada do przełożenia placka (jak wyjdzie i będzie smaczny to dam znać) - wszystko przytachałam. Tylko o cebuli zapomniałam.
Lodówka dalej jakaś pusta, ale to z powodu ZMIANY. Mianowicie musiałam przejść na dietę lekkostrawną, ponadto odstawiłam (a przynajmniej ograniczyłam) cukier i produkty wysokoprzetworzone. I nagle okazało się, że półki w lodówce pustoszeją, a pojemniki na warzywa i owoce pękają w szwach. Znalazłam przepisy na dania z kasz i wypróbowuję. Rozpaczam nad moim robotem kuchennym, bo zepsuła mu się miksująca końcówka do blendowania i nie mogę robić takich past, jak chcę (ale i tak walczę innymi sposobami). Eksperymentuję z różnymi bobowatymi :) - ciecierzyca, soczewica... i jestem pozytywnie zaskoczona. Wróciłam do pieczenia chleba. Zaskoczona jestem również tym, że jem więcej owoców. Jestem alergikiem pokarmowym i owoców unikałam jak ognia, a teraz - daję radę. I ciągle mam na nie ochotę.
Będzie ciężko z tym plackiem z marmoladą, bo cukru tam będzie sporo, ale i tak sypnę mniej, niż w przepisie, bo nie potrzebuję słodzić już aż tyle.
cieciorka po namoczeniu, przed gotowaniemOstatnio, gotowana ciecierzyca polana masełkiem i posypana odrobiną soli to moja przekąska - bardzo mi to smakuje. Spróbujcie - ciecierzycę trzeba na noc namoczyć a na drugi dzień gotować w świeżej wodzie do miękkości. Po ugotowaniu wrzucić na to masełko, żeby się rozpuściło, albo polać roztopionym i lekko posolić. Wsuwa się jak bób, ale w smaku różnica jednak jest.
Koniec końców czuję się o wiele lepiej. Brak ciężkości w brzuchu, brak dziwnych boleści i sensacji. Rzadziej też boli mnie głowa! A wystarczyło zmienić tak niewiele :)