wtorek, 27 października 2009

Skrobanie za ścianą

Trochęśmy się przestraszyli z Mężem. Za ścianą - głosy! A było tak pięknie - brak sąsiadów, mieszkanie puste - nikt nie hałasował, a na balkon - oddalony od naszego o metr - nikt się nie tarabanił. A tu dziś, w trakcie mojego dłubania, hałasy jakieś. Ponieważ pracowałam nie zawracałam sobie tym głowy, ale po południu... usłyszałam ten dźwięk. Skrobanie ścian. Szczególnie tej czterometrowej oddzielającej mieszkania. Via gg nadałam mesydż do Męża. Nastąpiła gorączkowa wymiana zdań. A co jak będą imprezy/ kina domowe 5+1/ wściekłe koty/ pinczery ujadacze/ papugi/ kanarki? Fani Dody/ Moniki Brodki? Wizje nas przeraziły.

Za scianą właśnie trwa narada. Echo wali po lokum - pustym, bo przecie zdarli nawet to, co na tych ścianach było. Dudnią, jak w studni. Pani bardziej sopranem. Pan jedzie na jednym dźwięku: mru mru mru.
A my już planujemy ze spaniem się przenosić do drugiego pokoju. Moje Słońce się zawinęło w kołdrę, ale podejrzewam, że długo nie wytrzyma. Państwo za ścianą się rozkręcają i dyskusja ożywa. Znaczy: nieartykułowane dudnienie robi się donośne. O - coś nawet zrozumiałam. Jakby: "chodź, spadamy"! Oooo! Zaraz pogrzechoczą kluczami w zamkach, co w tym bloku jest dźwiękiem tak donośnym, jakby dentysta w moim własnym uzębieniu manipulował. Taaa...
Cisza. Poszli. Ale wrócą.

Ech - myśmy też się dwa lata temu wprowadzali. Ciekawe, co myśleli o nas sąsiedzi?

2 komentarze:

  1. Coz, moi sasiedzi z domu obok tez sie chyba beda wyprowadzac.... i w sumie to sie czlowiek tylko boi tego, zeby nowi nie byli gorsi od tych poprzednich hahahaha Pewnie o Was tez tak mowili :PPP

    OdpowiedzUsuń
  2. uuuu no w koncu nie ma moderowania, ooooouu oui :DD Merci :**

    OdpowiedzUsuń