poniedziałek, 26 października 2009

Kanapki do pracy

Mój dzień zaczyna się alarmem w komórce mojego Już-Za-Chwilę-Męża (będę zwać go częściej Mężem, bo za dużo myślników do wstawiania). Mąż wyprawia się do pracy wcześnie rano. A ja wcześnie rano robię mu kanapki.

Niektórzy pomyślą, że to straszne. Jakieś takie wpychanie w rolę garnkotłuka. "O biedna - uzależniona kobieta - robi kanapki i przynosi kapcie". Nie. Wstaję wcześnie i robię kanapki, bo dzięki temu od rana mogę się wziąć do pracy. W weekend natomiast, kanapek nie robię i zawsze dostaję herbatę do łóżka. Wszystkim paniom, które robią kanapki - i czują się w jakiś sposób uciśnione - proponuję rozpocząć negocjacje weekendowe dotyczące wymiany usług. Kanapki powszednie - sobotnie śniadanie/herbata/kawa do łóżka.

Na jesienne pogody i niebezpieczeństwo odciśnięcia spacji na czole - antidotum w postaci kawałka dobrej muzy. Motyw przewodni na dziś:

Master Exploder

A ja biorę się za pracę.

4 komentarze:

  1. Właśnie odkryłam Twój blog, dobrze się tu poczułam i mam nadzieje często zaglądać - pozdrawiam :)kobieta równie udomowiona

    OdpowiedzUsuń
  2. ja tam kanapek nie robie...bo nie musze :PPP z prozaicznej przyczyny...po prostu slubny sniadan nie jada, obiady w pracy spozywa, kolacje w domu niekiedy wrzuci na ruszt...no to ja calkiem wyzwolona jestem heheheh i kawe w niedziele dostaje... fakt, ze tylko rano, ale doceniam :))) Kurcze, fajna z Ciebie kura :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. hej hej babki :)
    Nie zauważyłam, że mam moderowanie komentarzy załączone. Dopiero przed chwilą patrzę, a tam ktoś coś naskrobał!
    Maju - cieszę się, że kura fajna - ma taka być :) w założeniu.
    Lemurko - zajrzałam do Ciebie a tam tyyyle do czytania. Będę się sukcesywnie zaznajamiać. Mogę od razu powiedzieć, że 1. jesteś strasznie podobna do mojej znajomej 2. Gdynia - wspaniale! Ale to dłuższa historia.
    Czujcie się u mnie jak u siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj kanapek nie lubie robic-jakoś tak nie. Na szczeście Pan Kot z tych, co to ich nie chca i w życiu by nie wzieli ze sobą. Ja mu siła wpycham kanapki jqak do Polski jedzie-to z 9 godz samochodem- a i tak sie zdarza, że napotykam sie na nie nierozpakowane jak wraca.

    OdpowiedzUsuń