Czytam dzisiaj wczorajszy Lotnicy wpis, że nie wie co na obiad. Ogólnie - z tego, co się zorientowałam - może to być tylko kura. I jakoś mi do głowy wskoczyło to, co przy praniu sobie ostatnio podśpiewuję. I w kuchni. Hymn taki :)
Z dedykacją dla wszystkich kurek:
Z dedykacją dla wszystkich kurek:
Kurko, świetna piosenka, ależ się obśmiałam:-)))) Toż to prawdziwy kurzęcy hymn:-)))
OdpowiedzUsuńOj hymn. I przepis na obiad jednocześnie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam tą piosenkę:)!!!!:)
OdpowiedzUsuńŚwietna jest. Nie ma to jak odpowiednia muzyka przy kurzęcych zajęciach:-)))))))
OdpowiedzUsuńI tak, dziś na obiad będzie rosół:-)))))
Bo "Kobiety-Pistolety" tylko takie obiadki gotują! ;D
OdpowiedzUsuńKaś - jakby nie było: o kobietach :)
OdpowiedzUsuńLotnico - myślę tylko, czy do tych zajęć strój przywdziewać podobny...
Anullo - te obiady muszą być wystrzałowe ;)
Kurko, Królowi Kurnika tak się teledysk spodobał, że postanowił już ćwiczyć układ taneczny, jaki tam zaprezentowali panowie:-)))
OdpowiedzUsuńLotnico - znaczy, że będzie pląsał prasując i nosił na sobie trzy pary gatek?
OdpowiedzUsuńSwoją drogą taki męski wizerunek - jak ten zaprezentowany - sprawia, iż dziękuję za istnienie INNYCH rodzajów bielizny męskiej.
Gatki gatkami, ale jak widać, panowie już przy trzeciej parze prasowanych gaci wpadają w szał i uciekają od żelazka... ;D
OdpowiedzUsuńHahahaha - Anullo - gdyby kobiety tak reagowały... Już to widzę: ulice pełne kobiet biegających w dzikim szale.
OdpowiedzUsuń