...to w okresie, kiedy mamy najwięcej wydatków. W ten właśnie sposób żegnamy wraz z 2010 rokiem termę gazową, która postanowiła wyzionąć ducha. Zestarzała się w sposób naturalny, bo po wielu latach użytkowania zaczęła się po prostu sypać. Czekam już trzecią godzinę na instalatora, któremu samochód rano nie odpalił i liczę że dzisiaj dotrze. Na zewnątrz mróz (wiem, bo byłam po bułki), ptaszory się gdzieś zakamuflowały, ale co się dziwić: na antenie sąsiedniego bloku co chwila przysiada krogulec i liczy na jakieś śniadanie w moim karmniku.
Tak śniadał w zeszłym roku:
Poświąteczne buziaki.
Ko.
Tak śniadał w zeszłym roku:
Poświąteczne buziaki.
Ko.
W naszym karmniku żywią się tylko wróble, sikorki, kosy, i czasem przyleci sójka albo cukrówka. Jeden raz był dzięcioł (a może więcej ale raz dał się zobaczyć).
OdpowiedzUsuńNie chcę straszyć, lecz nieszczęścia (zepsucia) lubią chodzić parami, czego nie daj Boże.
:) :))))
OdpowiedzUsuńOjej, istny ptasi desant!
OdpowiedzUsuńKuro, cierpię wraz z Tobą... Miałam to samo przez tydzień przed świętami, zimności, właśnie przez pompę. Teraz mamy nową, grzeje jak ta lala. Tylko że u nas wydatek podzieli się przez ilość mieszkań...
Ech te krogulce ;)
OdpowiedzUsuńDroga Kuro, w Wigilie ubieglego roku zamarzla nam rura zewnetrzna i woda zaczela nagle wlewac sie kaskada do domu przez okno. W tym roku przezornie odmrozilismy rure...Na pewne rzeczy nie mamy wplywu. Nie moglas odmrozic termy ;)
OdpowiedzUsuńa mój syn po raz pierwszy u Ciebie zobaczył karmnik na balkonie. To mi dało do myślenia... uściski, gosp. dom.
OdpowiedzUsuńEch dziewczyny i Krogulcu - psuje się zawsze nie wtenczas i od razu leci z grubej rury (szczególnie u Beatty).
OdpowiedzUsuńDesant ptasi się na razie skończył - ciepło to i ptaszki fruwają sobie po większym terenie.
Ale zawsze mam sierpówki i kawki łase na orzechy.
Sanetramo - normalnie chyba się rozpuknę z dumy, że taka jestem proedukacyjna :)