Dzisiaj z racji załatwiania formalności urzędowych pojechałam do miasta wojewódzkiego. Temperatury lekko nieludzkie. Zachciało mi się fotografować, ale aparat - nie dość, że leciwy kompakt to jeszcze został w domu. Odkryłam jednak, że komórka z racji specyficzności oprogramowania (dziadowskiego i powolnego) robi nieziemskie zdjęcia.
Trochę trudno poznać po tych zdjęciach, które to miasto wojewódzkie ;)
OdpowiedzUsuńDobrze Krogulcu - myślę, że w każdym znajdziemy chodnik, murek, świątynię dumania. Te zdjęcia to nic nadzwyczajnego, po prostu lazłam, Słońce prażyło a moje miasto wojewódzkie jest brudne i popękane i w centrum i za rogami wielkich centrów handlowych :) Właśnie w ten sposób, jak powyżej.
OdpowiedzUsuńPodpowiedź - u nas standardem są kamienice, których elewacje malowane są tylko na parterze. Reszta nieważna. Taka tradycja od czasu wizyty JPII.
plastikowa świątynia dumania w takim słońcu to miejsce dla masochistów ;)
OdpowiedzUsuńWolę tradycyjną lipę :)
OdpowiedzUsuńDidżejko - tez tak sądzę, ale cóż - ktoś wymyślił, że to będzie pętla autobusu i kierowca musi mieć wychodek. Hmmm...
OdpowiedzUsuńBeatto - fakt jest taki, że to też niezła lipa. Tylko mniej tradycyjna :)
cudne to! a jaki lipny zapach musi się roztaczać...
OdpowiedzUsuńZapach - kiedy przechodziłam ostatnio - o dziwo, nie roztaczał się żaden. Kiedyś faktycznie coś zajeżdżało ...lipą ;), ale chyba teraz ktoś o to dba jak należy.
OdpowiedzUsuń