środa, 7 lipca 2010

Wszystkiego po trochu

Skończmy już z tym drzewem. W sensie denerwowania się. Moja sąsiadka - przemiła, starsza pani lat 82 poradziła mi, żebym dała sobie spokój, bo te nerwy to w zasadzie tylko mi samej szkodzą. I ma rację. Na moje słowa "ale jak mam się nie denerwować, kiedy co wyjdę na balkon to widzę te kikuty?" stwierdziła: "to niech pani nie wychodzi na balkon". Dobra jest, nie?
A teraz obrazkowo:
od mojego Męża dostałam pięknego storczyka...

...w kolorze magenta :)

wybraliśmy się na spacer

pod szkołą natknęliśmy się na kawki, które wygrzewały się w słońcu;
robiły to w dosyć ciekawy sposób - stały nieruchomo z rozdziawionymi dziobami tyłem do słońca, przodem do ściany

dotarliśmy do parku, gdzie obowiązkowo obejrzeliśmy dziuplę, w której ostatnio widzieliśmy dwa dzięcioły średnie

na słońcu skrzydełka rozkładał piękny motyl

a w krzakach siedział jeż - dosyć niewyraźny

wychodząc z parku zaintrygował nas głośny, przecudny śpiew jakiegoś ptaszka - zaczęliśmy więc rozglądać się i szpiegunować, gdzie ów śpiewak siedzi. Znaleźliśmy maleństwo, nagraliśmy nawet! To rudzik tak cudnie śpiewał. Oczywiście nie sam - koledzy odśpiewywali z głębi parku...

po drodze do domu spotkaliśmy odpoczywającą sierpówkę - podziwiam ten balans na przewodzie :)
I to na tyle z różności z tygodnia. Teraz siedzę, maluję - fazę mam straszliwą, trochę sobie stękam na kręgosłup, ale i tak jest fajnie :))

12 komentarzy:

  1. Rudzik tak Ci zapozował? :)
    A tym biednym kawkom chciało się bardzo piś. Stąd te rozdziawione dzioby...
    Spacer zatem udany? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale piękny spacer! Też chcę taki! Tylko, że u mnie leje od wczoraj ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. jakie piękne zdjęcia! Aż mi się na spacer zachciało wyjść :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaa - widzisz Krogulcu - ciągle się czegoś uczę! Kawki rzeczywiście bidule, ale nie jest tak źle - niedaleko jest skwerek i stara fontanna z marnym siknięciem na 20 cm :P Ogólnie jakoś leje się z niej woda i dużo ptaków tam przylatuje się napić.
    A rudzik był twardziel - skakałam wokół niego przez dobre 15 minut. Tylko, że w tym miejscu było bardzo ciemno, on pod słońce i wszystkie zdjęcia czarne, albo rozmazane.
    Spacer udany!

    Doro - u Ciebie leje, ale za to w pięknych okolicznościach przyrody. Ja w mieście siedzę i tylko ten park mnie ratuje.

    Didżejko - wychodź (jeśli oczywiście tam u Ciebie nie leje, jak u Dory). Ja dzisiaj do sklepu poszłam tak na okrętkę przez ww skwerek z fontanną w agonii :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wow,jaki piekny ten storczyk!! Moze i moj maz mi kiedys kupi... ech nie wiem czy doczekam :)))
    W ogole sympatycznie sie mi Ciebie dzis czytalo :))
    Buziaki posylam :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się Wasze zdjęcie :)Kto robił? Jeż czy rudzik? Zakładam, że storczyk nie wychodził z domu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale uroczy spacer wyczarowałaś z tymi zdjęciami.

    OdpowiedzUsuń
  8. Maju - storczyk był z zaskoczenia, bo ja jestem troszkę noga w pielęgnowaniu kwiecia. A takiego to już kompletnie. Powiem jednak, że kwiat pięknie prezentuje się na oknie. Tan mój chłop to ma oko!

    Beatto, nie powiem, kto robił zdjęcie ;) Ale nie byłabym taka pewna, czy jakiś storczyk nie wyskoczył z krzaków z aparatem. Jeż tak wysoko nie podskoczy :D

    Olu - spacer fajowy, nawet komary, które napadły na nas chmarą nie dały rady go zepsuć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Poszłam na spacer, jeździłam na rolkach, a potem do północy grałam w kosza - tak mi się dotlenić chciało! ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeejuuu... ale bym sobie w kosza pograła!!

    OdpowiedzUsuń
  11. starsi ludzie maja w sobie spokój, bo wiedzą z doświadczenia, ze nie warto, wyżej tyłka nie podskoczysz.

    OdpowiedzUsuń
  12. Eire - moja babcia za to młoda duchem - ciągle niespokojna i martwiąca się o wszystkie pokolenia w dół (wiekowo w dół) :) Ale fakt - życie uczy, my ciągle jeszcze próbujemy walczyć z wiatrakami.

    OdpowiedzUsuń