poniedziałek, 7 czerwca 2010

Z rana

Wstaję sobie przed 6 rano, idę do kuchni i marzę, żeby garnki, patelnie, deski do krojenia, talerze, widelce, noże w cudowny sposób zamieniły się w takie jednorazowego użytku. Albo umyły się same, lub chociaż poszły precz z zasięgu mojego wzroku na chwilę :)

Taki jest oto rezultat dogadzania sobie na kolację.
Żeby nie było niedomówień informuję, że Mąż mój zmywa. Tak normalnie zmywa sam z siebie i zdecydowanie więcej, niż kubek po kawie :)

22 komentarze:

  1. No ja spac nie pojde dopoki nie pozmywam!!! Nawet jak mamy impreze w domu, to pozniej stoje i zmywam,chocby mi sie oczy zamykaly no nie zostawie skorup na dzien nastepny!!
    Gdybym nie pozmywala, to bym nie zasnela ze spokojem duszy :P
    Po prostu, nie nawidze, gory brudnych naczyn z rana, kiedy wlasnie wchodze do kuchni!!! Wspolczuje Ci zatem z calego serca, a Meza zazdroszcze... moj zmywa kiedy jestem zlozona choroba i to dopiero wowczas kiedy juz zlew nie da sie rozciagnac :))
    Ech... no co zrobic.. na szczescie ma inne przymioty ;))

    Buziolki i lece sie zmierzac z moja codziennoscia! :*******

    OdpowiedzUsuń
  2. Ochhhh ja już od 6 rano słyszałam myjące się gary i odkurzacz, to jedyny plus bycia chorym ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Maju - ja wiem, że spać nie pójdziesz ze świadomością niepozmywania. Wiesz - ja kiedyś też tak miałam, ale mi przeszło :) Teraz mogę zdecydować w końcu, czy myć wieczorem, czy rano. Czy może dowolnie :)

    Doro - już o 6 rano? Ładnie... Szkoda, że nie słychać tych wszystkich odgłosów gdy jest się zdrowym :)
    Rozumiem, że dostałaś do łóżka śniadanie, lekarstwa i tak dalej? Zdrowiej!

    Krogulcu - no, no to właśnie tak ma być. Całkiem normalnie i naturalnie. Krogulec zmywający :) Kura też.. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. :) Czyli, że najadłaś się i nie pozmywałaś? ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi - a żebyś wiedziała! Ugotowałam, najadłam się i już nie ruszyłam z miejsca. Rozpusta!

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaaaa, ale o co chodzi? tak nie powinno być???? ;)

    Chociaż ja tam na krasnale nie mogę liczyć....

    OdpowiedzUsuń
  7. Cale szczescie, ze mnie nie przeszkadzaja u Ciebie niepozmywane gary :D :**

    OdpowiedzUsuń
  8. to ja też doinformuję, ze mój też zmywa...ba na weekendzie zmywał tylko on, nie tylko naczynia, ale mi głowę też zmywał, że ja nie zmywam:))))) się poplątało:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anullo - o proszę, zdrowe podejście. Powinno, nie powinno - wsio ryba. Sama widzisz, hehe.

    Maju - mogę posłać zdjęcia to może Cię trochę rozruszam w tym temacie?

    Kaś - było zmyć jakiś spodek - to by mu wytrąciło argument z ręki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ale super- u mnie zmywam ja- no chyba, że kogos zmuszę. Zmywarki nie ma gdzie postawić - no więc się meczę...

    OdpowiedzUsuń
  11. No tez mi nie masz jakich zdjec wysylac :PP
    to powiedzialam ja - z pustym zlewem i umytymi naczyniami po kolacji :DD

    OdpowiedzUsuń
  12. Mota - zmywarka to nie do końca taka fajna rzecz. Co prawda można oszczędzić wodę - to duży plus. Dla nas dwojga jednak trzeba by było czekać ze dwa dni aż "się uzbiera" i dopiero myć. W tym czasie, jak już zaschnie cokolwiek to domywanie rujnuje ideę posiadania zmywarki. I te tabletki drogie są (te mniej drogie zostawiają osad nierzadko).

    Maju - to wyślę Ci jakieś inne :) Bo u mnie też pozmywane.

    OdpowiedzUsuń
  13. Cóż...wstawanie z kurami ma też swoje plusy. Wzrok tych, którzy przyjdą po rannym ptaszku na miejsce tej klęski domożywiołowej, już jej nie ogarnie.
    Można poczuć się wybawcą potencjalnie uciśnionych przez stertę w zlewie...
    A może nawet SUPERBOHATEREM?

    OdpowiedzUsuń
  14. ZiŁsie (w wołaczu można sobie połamać język). U mnie jakoś odwrotnie - kury wstają z Mężami, chyba mam ponadto złe podejście do tych wybawień. Głupio byłoby, jak my tak wespół myjemy. Tylko czasem jak zostanie to wiadomo, ze ja to będę oglądać dzień cały.
    Superbohatera mam jednego. I chyba w jego sklepie zakupię sobie koszulkę: KOSZULKA MARZEŃ

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja kiedys zirytowana ciaglym zmywaniem, zrobilam awanture z placzem i krzykiem i co? I za kilka dni dostalam zmywarke- na urodziny!Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej Katarzyno, no ładnie - to musiała być niezła scena :) Ja, jak pisałam - na szczęście tylko od czasu do czasu miauknę że rano stosy naczyń. A tak - moje Słońce kontempluje nad zlewem. Jak w tej chwili.
    Ech, on jest naprawdę kochany! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. W mojej kuchni zmywarka króluje! Mąż Miniuś tabletki nabywa a Dziecko Osobiste zapakowuje i rozpakowuje gary. Czasem jeszcze Ulubiony Dziecka Osobistego pomaga, tak, że raczej trudno mi się dopchać...;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kuro,

    cudne są te koszulki!!! Popłakałam się ze śmiechu!!! I sama nie wiem, która bardziej mi się podoba? "Zabić Chopina!..? "Minimum rispect"...? Czy "Kobieta-guma"...?

    :))))))))

    OdpowiedzUsuń
  19. Beatto - tylko pozazdrościć takich tłumów przy zmywaniu hehe. U mnie ja czasem robię tłum tak w ogóle, ale na zmywarkę to i tak za mało.

    Anullo - koszulki to pikuś. Trzeba komiks czytać. Bo to wszystko to z komiksu :) A "Satanic Jamnik" niezły, co? "Minimum rispect" z "prut" też jest mój ulubiony :D Mój Mąż dostał po obronie "Chuja tam magister" :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Tak mi się wydawało, że skądś znam tę kreskę. Niezły odlot! Tak, tak, jamnior jest dobry.

    Hi, hi, i co, Mąż dumny założył koszulkę na odebranie dyplomu? ;)))

    OdpowiedzUsuń
  21. Hehe - na szczęście nie założył ;) Ale teraz eksponuje ją w pracy :)

    OdpowiedzUsuń