Obecny tydzień obfitował w dużo pracownianych zajęć - dosyć efektywnych (i efektownych przy okazji), ale o tym niedługo na blogu Artefaktorii. Ja - Kura Domowa byłam w związku z powyższym mało domowa, bo częściej siedziałam w farbach, niż w garnkach. Zrobiłam również z Mężem kilka kilometrów na rowerze. Teraz patrzę z ukosa na zaschnięte błoto na oponach i nawet nie oddycham w tamtą stronę, żeby nie odpadło na podłogę. No tak, ale gdzie tu kanapka? Kanapki już nie ma - zjedzona. Podczas zjadania jej przyszło mi do głowy zapytać Was o Waszą ulubioną. Ja wiem, że to może być trudne - wydaje się, że kanapka to proza dnia codziennego i mówienie o jakiejś "ulubionej" jest dziwne. Ale gdyby się dłużej zastanowić - każdy ma jakąś taką dyżurną, dobrą.Jak najprościej rozpoznać ulubioną kanapkę? Ja mam sposób - wyobrażam sobie, jaką kanapkę mogłabym zjeść po zjedzeniu pięciu innych, tudzież po napchaniu się śniadaniem. Tak na finał - co jeszcze jestem w stanie w siebie wtłoczyć?
Moja ulubiona kanapka to kanapka z żółtym serem (dziurawym mocno) i powidłami śliwkowymi. Często zastępuję powidła dżemem własnej roboty. Połączenie słonego sera ze słodyczą owoców - mniam! Piszę tu o bardzo prostej kanapce, bo mogę ja zrobić w każdym dniu roku - nie jest sezonowa, nie jest skomplikowana... Czasem stosuję jej wariacje w postaci pieczywa - zamiast na bułce robię na grubej, opieczonej kromce chałki (niebo w gębie). Czasem na świeżym chlebie.
No dobra - teraz Wasza kolej. Ulubiona kanapka.
No dobra - teraz Wasza kolej. Ulubiona kanapka.
Kuro, to dla mnie za trudne: którą wybrać??? Bo i wersja z pomidorem, i z jajkiem, często zagryzane i kiełbasą, i ogórkiem kiszonem...
OdpowiedzUsuńA jeśli z żółtym serem, to nieraz po ... belgijsku, bo z majonezem, albo po orientalnemu, z ostrym ajwarem...
O dzizaz, można tak długO :)))) I pewnie nie tylko ja tak myślę.
Upssssssss... Ulubionej nie mam, ale Twoje połączenie żółtego sera z powidłami, no, nie bedę ukrywał, sprawiło, ze na chwilę musiałem odwrócić głowę od monitora :). Myslałem, że kobiety w stanie błogosławionym tak mają, ale żeby zaraz ulubiona? :P Jak dla mnie - kombinacja niewyobrażalna :)
OdpowiedzUsuńA u mnie właśnie tak się je żółty ser z powidłami:) ja mam chyba dwie najbardziej popularne wersje: biała bułeczka z twarogiem i dżemem wiśniowym (muszą być same wiśnie) i druga wersja bardziej codzienna czarny chleb z ziarnami słonecznika z twarogiem i szczypiorkiem:)a zresztą tak można długo bo zaraz mi się przypominają inne. Ale twarożek codziennie musi być i basta:)
OdpowiedzUsuńA moja kanapka wyglada tak:
OdpowiedzUsuń- polski chleb
- polskie maslo
- polski salceson
taka mi sie marzy wiec to jest moja ulubiona kanapka w tej chwili :P
Na obecną chwilę to chyba sobie zrobię z żółtym serem i keczapem. I taka mi teraz wystarczy ;-)
OdpowiedzUsuńhahahah, kanapeczka z razowca z masłem osełkowym i plastrami bardzo dojrzałego... banana!
OdpowiedzUsuńi bardzo lubię z twarożkiem i pomidorem, cebulą
mam dwa warianty : pasztet i kiszony ogórek oraz masełko i jajka plus pomidor ze szczypiorkiem:) - obie pozostałości z dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńOjej - chyba żeście zgłodnieli, bo tylu komentarzy w tak krótkim czasie jeszcze nie było :)
OdpowiedzUsuńAnullo - o kanapkach można długo, bo człowiek co trochę ma na coś "smaka". Orientalnych kanapek jeszcze nie jadłam.
Ene Due - takie kanapeczki nauczyła mnie jeść moja mama. Jak widać popularne również na wybrzeżu (kurczę, przecież moja mama też z Pomorza!)
Aleksandrocholiku - mogłabym się u Ciebie stołować - też lubię twarożki. A najbardziej takie prawdziwe prosto od krowy :)
Maju - doskonale Cię rozumiem. Ech to właśnie mnie przeraza w wyjazdach - żarcie jakieś kompletnie obce.
Krogulcu - lubię taką kanapkę, jak Twoja, ale z patelni a chleb wyduźdany w ziołach :)
Doro - masz po prostu własna wersję bułki z bananem Adama Małysza :) I dołączasz do grona twarożkowców.
Kaś - odwiedzając moją dobrą koleżankę, jak tylko upiekła swój własny chlebek, załapywałam się na kanapeczkę z jajeczkiem. Ja i jeszcze ze cztery osoby :) Rozpusta!
A co powiecie na świeży, pachnący chleb z plasterkami truskawek z cukrem?
Ale ja na tej kanapce widzę wyraźnie jajeczko z pieprzem i odrobinką majonezu na jednym, a ketchupu na drugim jajeczku. Po spodem widzę płat szynuni ze "Łysych" :)i zielona sałata. Taka strzępiasta. Smarowanko serkiem mascarpone, bo masło za tłuste. Chlebeczek graham.
OdpowiedzUsuńCzy widać, że jestem głodna?
Mota - teraz to nawet ja już jestem głodna. Bardzo sugestywny opis, bardzo..:)
OdpowiedzUsuńMota... taka kanapke to ja moge nawet w mojej Francji zezrec ze szczerym usmiechem rozpusty na licu :dd
OdpowiedzUsuńKuro nie jest tak zle... w Alzacji to maja nawet pasztetowa, a nie tylko fois grais :)) to dopiero jest fajny departament hehehe
Tak mi z tą pasztetową wyjechałaś, że poszłam dzisiaj do sklepu i kupiłam ...pasztet francuski :))
OdpowiedzUsuńa moja ulubiona kanapka to kanapka robiona w piekarni na dworcu w Radomiu - nie będę opisywać, trzeba spróbować :D chudziutka szyneczka, ser żółty dziurawy, masa warzyw i pyszny sos :)
OdpowiedzUsuń