środa, 7 kwietnia 2010

Hyc do przodu

Niby święta, niby szał kuchenno - porządkowy, a potem niby tylko grubniemy :) Niby poza tym leniwie - kanapa, stół, talerzy stos. Nie gotujemy - dojadamy, a na trzeci dzień mamy już dosyć zabierania sałatki do pracy.
Ja w święta kompletnie nie kontaktowałam - ząb mnie wykończył - zaczął w czwartek, skończył wczoraj. Potem wykończyły mnie antybiotyki - efekt: gil do pasa, a w międzyczasie leki przeciwbólowe - o efekcie pisać nie będę. Moje Mężowe Kochanie postawiło mi nowy system, a ja w swojej nieprzytomności skasowałam sobie ważne pliki.
Mimo to święta zaowocowały pozytywnie i po nich się rusza coś do przodu. W poniedziałek moja pisanka wygrała w konkursie pisankowym, potem znajomy zamówił u mnie biżuterię dla dziewczyny. Wczoraj biżuteria poszła w świat, a dla odmiany przyszła (w końcu!) paczka z moimi rzeczami z galerii. Mąż odzyskał pliki i wszystko stało się piękne.
Jeszcze trochę męczarni mnie czeka - w przyszłym tygodniu rwanie zęba przed którym (z powodów oczywistych) muszę zdążyć z ZUSem, PITem i innymi papierami. A potem liczę na to, że będzie spokój. W końcu. I od rana podśpiewuję sobie:



Dedykuję wszystkim potrzebującym odżycia na wiosnę!

7 komentarzy:

  1. No i zgadzam sie z Toba, resztki poswiateczne potrafia dobic ;)
    Trzymaj sie z tym zebichem mocno, mam nadzieje, ze bedzie ok!
    Ja spadywuje do pakowania, choc najpierw ide obiad gotowac, bo R. przyjedzie w poludnie... a poza tym musze kupic smycz dla Koty... i w ogole tyle mam do zalatwienia, a ja normalnie w proszku.... aaaaa ratunku!!! :
    :))) No i widzisz nawet pisze bez ladu i skladu tak jakos... no bo tak w glowie mam!! Dziwne... ja i rozkojarzenie, to normalnie jak nie ja!! :)))
    Buziaczki :***

    OdpowiedzUsuń
  2. I takie momenty lubię [w życiu własnem osobistem również], gdy nagle po mało przyjemnych chwilach [współczuję bólu zęba zwłaszcza!] wszystko nagle zaczyna się klarować, prostować, jaśnieć.... :)

    Lubię tę piosenkę! A na zdjęciu czy to nie aby K. Globisz?

    OdpowiedzUsuń
  3. O przepraszam, ja nie grubnę. Latamy z piesą po łące i spalamy wszelki nadmiar.
    P.S. Ja też sobie teraz podśpiewuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Maju - bardzo się cieszę, że jesteś normalna i czasem się jednak rozkojarzasz :)
    Co do przeprowadzki - mnie znajoma namawia na przenosiny, żebyśmy mogły razem prowadzić interesy i cała pracownię. Pomysł bardzo niegłupi, ale ja jestem na razie uzależniona od Mężowej pracy, która bardzo dobra jest. Z resztą - Ty z tego powodu się właśnie przenosisz:)

    Anullo - oj ja też lubię takie momenty :) jeszcze wczoraj w ciągu dnia miałam takiego rollercostera - jak dostałam paczkę - radość - jak ją rozpakowałam - czarna rozpacz (no szara - przesadzam). Potłukł się mój jeden obrazek z gliny. Taki ładny. Jestem przerażona Pocztą Polską.

    I tu mogę przejść do Beatty, która na swoim blogu napisała w cudach i dziwach o tym, jak wysyła się paczki u niej. To jest koronny argument, żeby się tam przeprowadzić. Reszta argumentów to ...cały Twój blog Beatto :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A u mnie wszyscy w biurze zrobili sobie kanapki z pieczonym boczkiem albo karkówką, a tak po Świętach:) Współczuje tego zęba, nie ma nic paskudniejszego. A co do paczek Poczty Polskiej to czasami brakuje słów na to co się dzieje, bo ja już nie wiem kto tu jest klientem a kto świadczy usługi...

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię ten film. Jest taki ciepły ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana, w sumie ja to bym sie przeprowadzac ciagle mogla, ale! No wlasnie tym ale jest to, ze musialabym miec wiekszy samochod, zeby zapakowac wszystkie graty, bo jak na razie to musze dokonywac selekcji co zabieramy teraz, a co w nieokreslonym pozniej :/ Bez sensu jest to zupelnie!! Ale co mam zrobic :/
    A co do Poczty Polskiej - mnie juz zaginela jedna przesylka, wysylana przez moja Mame do mnie... zatem kompletnie nie ufam tej instytucji, a w PL to chyba jest mozliwosc korzystania nie tylko z PP ale z firmy konkurencyjniej jaka jest InPost http://www.inpost.pl/
    nie wiem dokladnie co i jak, ale moj brat mi o tym wspominal...
    A z ta propozycja przeprowadzki z pracownia, to wcale nie jest takie glupie, tylko faktycznie trza wszystko przemyslec i prawda jest jednak okrutna, gdyby nie te mezowskie prace to bysmy mogly co najwyzej w nosie podlubac ;) i niech mi nie mowia, ze faceci nie zarabiaja lepiej od kobiet!!
    Ech... wracam do pakowania!! Dzis do poludnia zaliczylam runde po urzedach wszelakich... na dodatek sama; i na nogach ;)) teraz musze chwile odpoczac, bo stopy mi sie z lekka opecherzowaly ;) a w ogole to wyobraz sobie, ze wszedzie i z kazdym znowu sie dogadalam... ja to normalnie zdolniacha jestem :P
    Buziaczki i wszystko wskazuje na to, ze odezwe sie za czas jakis! CZYLI jak sie juz zainstaluje w Alzacji :)
    pa :**

    OdpowiedzUsuń