W końcu słońce zaczyna wygrywać z powietrzem polarno - morskim i popołudniami robi się ciepło. Kwiaty kwitną, drzewa kwitną, ja smarkam, ale i tak chodzę na spacery podziwiać naturę.
Wczoraj poszlismy sobie z Mężem na spacer. Tak bardzo potrzebowaliśmy spokoju, że zawędrowaliśmy na ...cmentarz. Okazało się, że to najspokojniejsze miejsce w mieście. Nie słychać samochodów, hałasu. Ludzie nie śmiecą, nie piją, a dresów brak. Stara część cmentarza z wielkimi drzewami jest piękna. Park miejski, co prawda, mamy całkiem niedaleko, ale ten spacer uzmysłowił mi, że tam wcale nie jest tak relaksująco. Ironia, hę - odstresowywać się na cmentarzu..? Czy Wy też zauważyliście, że to najczystsze miejsca w mieście?
Po powrocie ze spaceru czekał na mnie mój zwierzak dochodzący. A raczej dolatujący. Mam taką znajomą sierpówkę (nie wiem czemu podejrzewam, że to jest TEN sierpówek, a nie TA sierpówka). Przylatuje na ziarenka. Ostatnio przyprowadził narzeczoną. Ogólnie jest kokietem strasznym i dzięki temu zrobiłam mu ładne zdjęcia.
Przy okazji zarejestrowałam, że okna trzeba umyć. Aż wstyd Wam takie pokazywać, ale trudno - ja mam kotłownię obok bloków i ptactwo rozrabiające w donicy... Czuję się usprawiedliwiona :)
Ja tam nie widzę brudnych okien ;)
OdpowiedzUsuńI słusznie. Obecna, usprawiedliwiona. A cmentarze uwielbiam. Pokażę kilka zdjęć, tak mnie natchnęłaś...:)
OdpowiedzUsuńMi - bardzo jesteś miła. Doceniam. Bardzo :) Poczułam solidarność jajników.
OdpowiedzUsuńBeatto - dobrze, że natchnęłam. Ja też uwielbiam stare cmentarze. Tutaj, gdzie teraz mieszkam musiałabym się trochę pokręcić, ale w Łodzi to dopiero mam co fotografować... Ale nie mam czym :(
Właśnie, gdzie te brudne okna????
OdpowiedzUsuńA TEN/TA... no, ptaszyna, fotogeniczna! :)
Anullo - prawda? I to zalotne spojrzenie spod przymkniętej powieki... mistrzunio/ni czarowania :)
OdpowiedzUsuńno podobno tylko na cmentarzu pełny relaks nas czeka:) a okna to masz czystsze niż ja umyte (w sobotę myłam) - tak mam stare, że za niedługo wyjdą z ram i podziękują za współpracę:)
OdpowiedzUsuńKaś - lepiej, jak wyjdą latem, niż zimą :D A u mnie życie właśnie rozwiązuje problem (a w zasadzie przyroda) - leje mi deszcz prosto w te okna i mam jak w myjni bezdotykowo - bezobsługowej :)) Mogłam jakiś detergent napsikać, nie pomyślałam, kurczę.
OdpowiedzUsuńo jesu jak cudnie ;DDDDD
OdpowiedzUsuńHej Doro, sierpówek jest cudny w ogóle. Teraz, kiedy nie mam już całego przeglądu ornitologicznego w karmniku tylko on mi został.
OdpowiedzUsuńJak tylko otworzę drzwi balkonowe zjawia się nie wiadomo skąd. Nawet jak stoję na moim mikroskopijnym balkonie przylatuje bez krępacji.
A co do miedzi to te połączenia, o których pisałaś - to się wie ;) Przepadam za nimi to mało powiedziane.
Fajnych masz gości. Większość ludzi goni te ptaki z parapetu bo te zostawiają nieraz pamiątki. Miło wiedzieć, że nie wszyscy.
OdpowiedzUsuńKrogulcu - nie gonie, bo one w zasadzie nie brudzą. Przysiadują sobie czasem, dziubną ziarnko, napiją się wody... Gołębie skalne to zupełnie inna historia. Te to dają czadu - no, ale jak je ludzie chlebem karmią to czego tu oczekiwać?
OdpowiedzUsuń