środa, 14 kwietnia 2010

Dni bardzo zajęte

Muszę zdążyć z wieloma rzeczami przed wyłączeniem na parę dni z życia. Siedzę właśnie spuchnięta, na antybiotyku, z zębem do wyrwania. To już jutro. Ten ząb prześladował mnie od początku założenia bloga. Tylko tym razem zdiagnozowano go prawidłowo i trzeba rwać. Może w końcu spokój będzie.

A ja odkreślam w notatniczku rzeczy wykonane. Codziennie coś.
Następnego wpisu spodziewajcie się jakoś nieprędko. Jak wydobrzeję po jutrzejszym.

10 komentarzy:

  1. to szybkiego powrotu do dobrej formy i bądź dzielna jutro:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki! Będzie lepiej- tym się pocieszaj.

    OdpowiedzUsuń
  3. Och - jesteście kochane :) Dziękuję za słowa pocieszenia - przydadzą się na pewno. Co ja mówię - już się przydają bo trochę mam cykora (ale ciii). Czy oni wiedzą, jak wyrwać zęba w humanitarny sposób? Chyba tak - to nie pogotowie... Tym się podnoszę na duchu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I po wszystkim. jestem ledwo żywa - godzinna walka z zębem, który nie chciał mnie opuścić to była masakra. Dla mnie i dla lekarza.
    Gość się spocił, wychodził ze cztery razy, żeby się uspokoić - mój Mąż w poczekalni sam prawie zszedł widząc krążącego w kółko lekarza.

    idę kwiczeć do kątka....

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej, współczuję... Nie znam gorszego bólu niż ból zęba, a w dodatku jeszcze to rwanie...

    Kuro, obyś szybko doszła do siebie :))))

    OdpowiedzUsuń
  6. O Ty biedna - mentalnie Cię klepię po pleckach - kuruj się :)
    Jesteś bardzo dzielna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest już dobrze :) Ściskam ciepło.
    Kura bez jednego zębura.

    OdpowiedzUsuń